19 września 2015

Rainbow Rowell - Fangirl

Większości pewnie Rainbow Rowell od razu kojarzy się z bestsellerem Eleonora i Park. Ja niestety lub stety nie miałam jeszcze styczności z twórczością tej autorki. Jednak przez jakiś czas dość dużo słyszałam pochlebnych opinii na jej temat. Tak więc jakoś przypadkowo wyszło, że w jednej rozmowie z moją przyjaciółką powiedziałam, że z chęcią przeczytałabym Fangirl. Totalnie nie miałam pojęcia o czym to jest, jednak byłam ciekawa warsztatu pisarskiego pani Rowell i tak jakoś wyszło. Kiedy okazało się, że niebawem dostałam tą książkę jako prezent, nie czekałam ani chwilii dłużej i z chęcią zabrałam się za czytanie, co w moim wypadku jest jak cud, ponieważ miałam problemy czytelnicze przez bardzo długi czas.

W trakcie tej lektury nie tylko zauważyłam, że moja pewna blokada minęła, ale także to, że czytanie znów przynosi mi wiele radości i tak bardzo za tym tęskniłam. Nie chodzi tu już o zatracenie się w opowiadanej historii i odciągnięcie od rzeczywistości. Jednak o to, że czytając książki, jestem w stanie inaczej patrzeć na świat realny. Odkąd pamiętam uwielbiałam książki, jednak z tego, co wiem, nigdy nie zostałam fangirl. Dlaczego? Ponieważ pomimo moich małych fascynacji pewnymi sagami i seriami, nikt nie wzbudził we mnie aż takich emocji albo może to tylko fakt braku czasu na bycie całkowicie pochłoniętą przez świat fikcyjny.


Jako osoba, która z książkami ma wiele wspólnego, czytanie tej pozycji było niesamowitą przyjemnością. Jedynie początki były trudne, ale to przez wzgląd na to, że im mniej się czyta, tym ciężej jest się potem znów w to wdrążyć. W dodatku przyzwyczajona do narracji pierwszoosobowej od razu rzuciło mi się w oczy to, że tutaj autorka użyła narratora w trzeciej osobie, który jest bardziej obiektywny. Po jakimś czasie się do tego przyzwyczaiłam i a czasem nie zwracałam na to uwagę.

Ciekawym i też zaskakującym pomysłem były fragmenty opowieści o Simonie Snowie i Bazie, których to nasza główna bohaterka ubóstwia. Dawało nam to zarys tego, co tak bardzo wpływało na osobowość Cath, a także w pewien sposób jej otoczenia.

To co jeszcze pozytywnego utkwiło mi w pamięci to bohaterowie. Nie byli oni jacyś schematyczni. Było kilka dość barwnych postaci. Osobiście wręcz uwielbiam Reagan, która w pewien sposób swoją obojętnością i oziębłością była całkiem sympatyczna. Wren, siostra bliźniaczka Cath natomiast mnie strasznie wkurzała. Jednak wiem dobrze, że ta postać taka miała być i przez to pewne wątki w książce były jeszcze bardziej uwydatnione. Jeśli chodzi o dwóch chłopaków, którzy najbardziej się przewijali przez całą książkę to Nick był dla mnie bardzo zadufanym i dziwnym typkiem, a Levi chodzącym promykiem słońca. Jeśli mam być szczera to czasem miałam wrażenie, że został on wykreowany na aż zbyt pozytywną postać i trochę mnie to raziło, ponieważ było to w pewien spoósb sztuczne.

Pomimo wszystko nie jestem w stanie podać jakiś wielkich wad tej książki. Fakt. Nie była ona jakimś wielkim arcydziełem, ale za to wspaniałą przygodą, dzięki której na nowy sposób spojrzałam na świat fikcyjne, lecz również na samą czynność pisania o tym, co w głębi nas siedzi. Może to nawet być dziwne, ale to właśnie przez tą książkę stwierdziła, żeby znów napisać jakąś recenzję. Mam nadzieję, że nie jest to moja ostatnia w najbliższym czasie ;)

7 komentarzy:

  1. Co do książki mam mieszane odczucia, więc jeszcze nie podjęłam decyzji czy ja przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uważam, że jeśli sie ją przeczyta i sie nie do końca spodoba, to nie jest jakieś wielkie marnotrastwo czasu. Jednak zdaję sobie sprawę, że jest to dość specyficzna książka ;)

      Usuń
  2. Wszędzie spotykam się z bardzo pozytywnymi opiniami o tej książce, ale jakoś nie mogę się przełamać, by po nią sięgnąć. Może jeszcze nie nadszedł na nią czas? Pozostawiam ją jako "czasoumilacz", czyli na jakiś odległy termin. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja stwierdziłam, że jest to idealna książka, żeby znów wrócić do czytania i sie nie pomyliłam ;) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Znam te trudne powroty do czytania, gdy się straci "zapał". Lekkie książki są na to najlepsze. Cieszę się, że "Fangirl" pomogła się przełamać. :)

      Usuń
  3. Wielkich wad też nie byłam w stanie podać, ale zachwytu wielkiego z mojej strony też nie było ;)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  4. Odkąd tylko ta książka pojawiła się w zapowiedziach, wiedziałam, że muszę ją przeczytać i właśnie dzisiaj do mnie dotarła - jestem z tego powodu przeszczęśliwa, a twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w tym stanie radości! Słyszałam mnóstwo pozytywnych rzeczy o Fangirl i mam nadzieję, że się nie zawiodę.

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń

Ja się dla Ciebie produkuje, to może i ty byś dla mnie choć komentarz zostawił?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...