W ten piątek byłam mile zaskoczona, gdy do moich drzwi zapukał listonosz. Dopóki nie otworzyłam paczki nie umiałam sobie przypomnieć, kto ostatnio miał mi coś przysłać. Nawet nazwisko na kopercie nic nie mówiło. Dopiero jak otworzyłam niespodziewaną paczkę okazało się, że jest to wygrana z konkursu u magdalenardo. Bardzo się cieszę z tego można powiedzieć wielkanocnego prezentu ;)
Oto cała paczka, którą dostałam ;) Nie spodziewałam się jej tak szybko, a jednak ostatnio wszystko mnie zaskakuje. Czasem negatywnie, a czasem jak tu - pozytywnie.
Kartka świąteczna bardzo mi się podoba. Jest taka oryginalna i chyba nie pamiętam bym ja dostała jakąś robioną kartkę. Oczywiście razem z całą rodzinką się zdarzało, ale do mnie jeszcze nie przyszły. Dlatego bardzo ucieszyłam się z zrobionej kartki.
Dodatkowo jeszcze trzy herbatki i baton musli. Herbatki mam zamiar niedługo spróbować. Mam nadzieję, że są dobre bo ja raczej rzadko testuje nowe herbaty. Zazwyczaj piję zawsze tą samą w kółko ;) Co do batona to jestem zachwycona, ponieważ dawno nie jadłam musli, a uwielbiam je w batonikach... Ale wezmę się za niego raczej po świętach, bo teraz już ledwo jem słodkie ;)
No i nareszcie sama książka. Jak widać jest to Harlequin Dianne Drake Dylemat doktora Andersona. Mama, gdy ją zobaczyła od razu sobie zarezerwowała do czytania. Wiadomo harlequiny nie są długie, więc akurat dla kogoś kto nie ma zbyt wiele czasu ;) A w książce była zakładka. Jest bardzo ładna. Mi przypadła od razu do gustu. Tak więc dziękuję bardzo magdalenardo za ten piękny prezent, wygraną w konkursie. Jest to moja pierwsza wygrana i będę ją na pewno dobrze wspominać ;)
A tu mój prezent na zajączka. Mały kuferek ;) Bardzo mi się podoba, bo na stówkę się przyda. Ostatnio mam tyle szpargałów i po zmienieniu pokoju trzymam wszystko byle jak... ;)
Myślę, że jesteście ciekawi co znalazłam w środku. No nie będę trzymać was w niepewności i były to słodycze ;) Dlatego mam już ich dość...
Kilka batonów już zjadam, ale nadal dużo tam zostało ;)
WESOŁEGO ALLELUJA !
Świetne prezenciki! U mnie tylko pieniążki były - rodzina woli nie ryzykować prezentami, więc zazwyczaj dostaję kasę, żebym sama zdecydowała na co wydać ;)
OdpowiedzUsuńCzasem to lepiej dostać kasę, ale ja lubię prezenty nawet jeśli nie do końca przypadają mi do gustu ;)
UsuńGratuluję wygranej :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że jestem za duża na prezenty od zająca ;] I jak na złość nie wygrywam niczego w konkursach :)
Także pozazdrościć :)
Dziękuję ;) Ja zazwyczaj też nie mam szczęścia do konkursów, ale jak widać teraz się mnie trzymało ... ;)
UsuńNiby za duża na prezenty jestem (ach te osiemnaście lat), ale rodzice nie dali za wygraną. Dla nich wciąż jestem dzieckiem, dlatego schowali prezenty. Każdy po domu chodził i szukał. ;)
OdpowiedzUsuńMy też szukaliśmy, chociaż u mnie było prosto, bo prezent leżał na półce ;) Mój brat też ma osiemnaście, ale rodzice i mu podarowali prezent. Przy taki sprawach u mnie wiek nas wiek nie gra roli ;)
UsuńGratuluję wygranej :) U mnie jest taka tradycja, że słodkości się nie chowa - a dostajemy je za ' oblewkę' :D Im więcej wody, tym większe prezenty, więc warto zainwestować w niezły pistolet! :)
OdpowiedzUsuńOczywiście z dużym zbiorniczkiem :D
UsuńU mnie dostajemy prezenty na zajączka, a w lany poniedziałek chodzimy do babci i cioci z perfumami (taki zwyczaj) i dostajemy troszkę kasy ;) Kiedyś chodziłam z starszym i młodszym bratem, ale teraz już tylko z młodszym, ponieważ tamten już za stary jest na to ;P
UsuńJa już za stara jestem na prezenty Wielkanocne :) ale Tobie zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńNie ma czego zazdrościć.. ;) Choć taki upominek daje dużo radości ;)
UsuńMoże późno, ale wesołych ! i Mokrych w dzisiejszy dzień Świąt !
OdpowiedzUsuńJa tam zawsze dostaję pieniądze, żebym wybrała sobie coś co naprawdę mi się spodoba :D No ale nie powiem, taki kuferek ze słodkościami bardzo chętnie bym przyjęła, haha ;))
OdpowiedzUsuńCzasem fajnie dostać coś, co powoduje uśmiech na twarzy ;) A taki kuferek pełen słodyczy to gwarantuje .. ;D
Usuń